‘Paneuropa’ działająca przy AE w Katowicach zorganizowała spotkanie poświęcone tematyce psychologii w inwestowaniu. Prelekcję poprowadził znany krakowski finansista Konrad Grzebień.
Konrad Grzebień jest finansistą z olbrzymim doświadczeniem. Przez 5 lat był pracownikiem jednego z krakowskich biur maklerskich. Potem zajmował się ubezpieczeniami, a przez kolejne ponad 10 lat funduszami inwestycyjnymi. ‘Można powiedzieć, że rosłem razem z giełdą’, mówił podczas spotkania zorganizowanego przez organizację studencką ‘Paneuropa’ działającą przy katowickiej AE. Liderem projektu jest Krzysztof Zając. Zainteresowanie tematem psychologii inwestowania w Polsce narosło w czasach początku wielkiej hossy w roku 1993. W naszym kraju nie było wtedy żadnych materiałów, publikacji, książek omawiających to zagadnienie. Inwestorzy więc czerpali wiedzę z filmów takich jak serial opowiadający o giełdach walutowych w londyńskim city zatytułowany ‘Capital City’ czy film 'Nieoczekiwana zamiana miejsc’ z migawkami z giełdy towarowej w Chicago.
Jak mówił K. Grzebień ‘Brak wiedzy powodował, iż inwestorzy podejmowali różne decyzje. Czasami były śmieszne, czasami tragiczne’.
Jasne jak Słońce
Amerykański finansista profesor nowojorskiego City University, Harry Max Markowitz, stworzył model oparty na oczekiwanej stopie zwrotu i wariancji. Znane każdemu inwestorowi od zarania dziejów, podstawowe kryterium inwestycyjne polegające na maksymalizacji zysków uzupełnione zostało przez Markowitza rozszerzone o dodatkowy warunek – minimalizację ryzyka. Poprzez taką optymalizację decyzji finansowych tworzy się efektywny portfel inwestycyjny.
Jak wspomniał w trakcie wykładu K. Grzebień kolej, radio, biotechnologia, internet miały olbrzymi wpływ na notowania giełdowe. Wdrożenie i rozwój tych epokowych wynalazków wywołało wzrosty na giełdzie. ‘Dla nikogo z nas nie jest zaskoczeniem, że wynalazki wpływają na decyzje giełdowe, tworzą bańki cenowe … […] ‘. ‘Te ostatnie często robią na parkiecie optymiści, bo to oni właśnie kupują akcje z nadzieją, że ich cena wzrośnie. Pesymista wstrzyma się z decyzją’, tłumaczył. Kiedyś zastanawiano się jak czynniki zewnętrzne, takie jak na przykład pogoda wpływają na inwestorów. Badania przeprowadzone na giełdzie w Sydney wykazały, iż w słoneczne dni jest więcej kupujących niż sprzedających. Ukuta przez satyryka Andrzeja Poniedzielskiego definicja optymizmu mówiąca, że jest on chwilową utratą samokontroli ma więc w sobie, szczególnie dla laików, ziarnko prawdy. Organizm człowieka jest bowiem niczym maszyneria, która osiąga różne stany w zależności od dostarczonej mu energii – czy to w diecie, czy pod postacią głasków, serii pozytywnych afektów czy też światła słonecznego. Wspomniane powyżej badania zostały również przeprowadzone na grupie osób, która przebywała w pomieszczeniach bez bezpośredniego dostępu światła słonecznego. Jak się okazało kelnerzy, którzy obsługując klientów wspominali o słonecznej pogodzie na zewnątrz otrzymywali znacznie większe napiwki. Mózg człowieka bowiem wyobrażając i przypominając sobie różne stany czy wydarzenia wysyła określone impulsy nerwowe, które nie tylko wprawiają nas w odmienne stany psychiczne, ale także są w stanie sterować urządzeniami elektronicznymi. Japończycy prowadzą bardzo intensywne badania nad BMI (ang. Brain Machine Interface – pol. Interfejs Mózg – Maszyna). Po założeniu na głowę specjalnego hełmu, w którym umieszczone są sonary EEG (elektroencefalograf) i spektroskopie bliskiej podczerwieni (NIRS) wykrywające impulsy nerwowe w mózgu człowieka, które są transmitowane do układu ruchu ASIMA. Myśl o wykonywaniu jakiejś czynności powoduje wiele zmian w maszynerii ludzkiego organizmu – w mózgu przekazywane są sygnały elektryczne i zmienia się przepływ krwi. Urządzenia do sterowania maszynami za pomocą myśli umożliwia mierzenie tych pierwszych za pomocą EEG, zaś tych drugich poprzez NIRS. Oprogramowanie przekłada skwantyfikowane sygnały na polecenia, które przesyłane są do robota. Obecnie istnieją już BMI o ponad 90 % odwzorowaniu myśli.
Co dzieje się więc w przypadku, gdy świat zaczyna nam się jawić w różowych okularach ? Mimo przeprowadzonej analizy technicznej i fundamentalnej podejmowane przez nas decyzje mogą stać się, po prostu, nieco mniej rozsądne i racjonalne. Tak więc jeden z kamieni milowych w rozwoju naukowego podejścia do inwestowania jakim jest teoria portfelowa Markowitza winna zostać zrewidowana o pierwiastki natury fizjologiczno – psychologicznej.
Redakcja Business Relations : Mówiliśmy dużo o ryzyku, wysokim i niskim. Ryzyko, jednak w przeciwieństwie do niepewności, jest czymś co można oszacować. Jakie rady mógłby Pan dać osobie, która jest laikiem przychodzi do biura maklerskiego i, oprócz tego, że opiera się na opinii maklera chciałaby sama podjąć próbę przeprowadzenia odpowiedniej analizy przed podjęciem decyzji o zakupie odpowiednich instrumentów ?
Konrad Grzebień : Jeżeli chodzi o samodzielne inwestowanie należałoby rozpocząć od edukacji. Jeżeli ktoś w ogóle nie ma pojęcia o co chodzi niech zacznie od instrumentów bezpiecznych – czy to fundusz obligacji czy rynku pieniężnego. Tak wyglądało w roku 2001, kiedy to Belka wprowadził podatek od dochodów kapitałowych. Co się okazało ? Inwestorzy zobaczyli po roku, że fundusze obligacyjne dawały większy zysk niż lokaty bankowe. Może coś więcej ? Odkryli fundusze stabilnego wzrostu, w których akcje obejmowały tylko 20 – 30 %, reszta były to instrumenty bezpieczne. Przesunęli środki do następnego kroku – funduszy zrównoważonych i akcyjnych. To było stabilne, ale ci bardziej pazerni chcieli zarobić dużo i często się na tym parzyli.
Redakcja Business Relations : Czyli w inwestowaniu liczy się także brak chciwości i może źródło pochodzenia pieniędzy ? Mam tu na myśli łatwość ich zarabiania.
Konrad Grzebień : To jest też ważne czy to są wszystkie pieniądze klienta czy też nie. Klienci, którzy mają zaspokojone wszystkie podstawowe potrzeby typu domy, samochody. Oni mogą bardziej agresywnie grać. Zdarzają się i tacy klienci, którzy mogą obracać milionami. Oni nie zechcą lokaty. Mówimy wtedy o instrumentach, które dają przynajmniej 20 – 30 % zysku rocznie. […] Oni grają najczęściej bardziej świadomie. Natomiast ludzie, którzy inwestują swój cały dorobek generalnie muszą sięgać po instrumenty bardziej bezpieczne.
Redakcja Business Relations : Na szczycie piramidy Maslowa jest samorealizacja i prestiż. Czy zdarzają się klienci, którzy traktują parkiet jak pole golfowe ?
Konrad Grzebień : Ja się z tym nie spotkałem.
Redakcja Business Relations : Czy osoby niewykształcone grają bardziej agresywnie, mają większą skłonność do podejmowania ryzykownych decyzji ?
Konrad Grzebień : Raczej nie. Nawet, gdy ktoś jest niewykształcony to robi wszystko żeby się czegoś na ten temat dowiedzieć. Chodzą na organizowane przez nas szkolenia i za naszą radą pogłębiają wskazane obszary wiedzy. Rzadko się zdarza żeby ktoś przyszedł pierwszy raz do biura maklerskiego i od razu chciał kupować kontrakty terminowe czy też coś na czym można dużo zarobić.
Dziękuję za rozmowę.
Osobom zainteresowanym szkoleniami polecam http://www.fabrykazyskow.pl/Strona_g%C5%82%C3%B3wna/Szkolenia/.
Maya Kowalczyk
Autorka jest m.in. absolwentką Szkoły Giełdowej zorganizowanej przez Biuro Maklerskie w Katowicach oraz Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.