Po mrocznych zakamarkach kopalni ‘Królowej Luizy’ oprowadza ‘po naszymu, czyli po ślonsku’ gwarek Alojz. To niezwykle interesująca podróż w głąb ziemi.
‘Królowa Luiza’ to jedna z najstarszych kopalni na Górnym Śląsku. Skansen obejmuje wyrobiska XIX – wieczne i współczesne. W podziemne chodniki schodzi się sztolnią w rejonie dawnego szybu ‘Wilhelmina’. Mają one łączną długość 1, 5 km i głębokość do 35 m. Zwiedzanie rozpoczyna się od wizyty w przebieralni, gdzie każdy obowiązkowo musi włożyć na głowę kask żeby w nic nie klupnąć głowom. Dobrze jest też w gumnioki być łoblyczonym. W kopalni jego kolor ma duże znaczenie. Czerwone noszą nowoprzyjęci pracownicy, czarne – górnicy, zielone – elektrycy, niebieskie – ślusarze i mechanicy, żółte – przewóz, a białe – wyższy i średni dozór kopalni. Droga w dół po pochylni to pierwsze kroki na dół. Jak opowiadał przewodnik o nicku Alojz żeby istniała kopalnia potrzebne są dwie dziury – jedną wchodzi powietrze, drugą wentylatory wypuszczają to zużyte. Jego opowieści bardzo uprzyjemniały spacer po mrocznych zaułkach ‘Królowej Luizy’. Były tym bardziej interesujące, że Alojz goda po naszymu, czyli po ślonsku. Schodząc na dół zwyczajowo należy pozdrowić się ‘Szczyść Boże’. Przechodząc wyrobiskami z początku XIX wieku i współczesnymi, zlokalizowanymi na różnych poziomach połączonych pochylniami, można prześledzić rozwój techniki urabiania węgla na przykładzie filara zabierkowego, ściany wrębiarkowej z obudową cierną, ściany kombajnowej z obudową hydrauliczną oraz dwóch ścian zmechanizowanych. Przewodnik zwraca też uwagę na różne rodzaje obudów chodników kopalnianych. Stałe stosuje się przy wejściu do sztolni, na podszybiach, w warsztatach mechanicznych, elektrycznych, przepompowniach i w komorach materiałów wybuchowych. Obudowy tymczasowe to obudowy z drzewa i żelastwa tak zwane ringi. Droga transportowa wiedzie nawet przez bardzo wąskie korytarze o wysokości około 1m. Jo miałach Herzklekoty. Zwiedzający śmiali się, że najlepiej przebyc ten fragement na kolanach, a dalej skierować się w stronę do Częstochowy. Bardzo ekscytującą przygodą była 1, 5 km przejażdżka górniczą kolejką o wdzięcznej nazwie ‘Karlik’. Równolegle do torów magistrali węglowej widać drugie tory, na których stoi biała kolejka z czerwonym krzyżem. To tabor sanitarny, którym lekarz jedzie do wypadku i którym wozi się rannych. W mrocznych zaułkach kopalni jest nie tylko sam wągiel. Można też spotkać władcę podziemi Skarbnika, który opowiada swoją historię. Ale, styknie tego ! To trzeba obaczyć samemu. Wychodzących turystów żegna postać św. Barbary – patronki górników. W podziemiach znajduje się Karczma ‘Guibald’ serwująca tradycyjne śląskie potrawy. Można także zwiedzać naziemną część kopalni – budynki maszynowni, nadszybia i rozdzielni elektrycznej wokół dawnego szybu ‘Carnall’ oraz podziwiać jedyną w Europie czynną parową maszynę wyciągową. Paczcie tam jako i byćcie zdrowe !
Maya Kowalczyk
Nieco historii 'Królowej Luizy’
Lata 1791 – 1799
Początki kopalni ‘Królowa Luiza’ w Zabrzu – przedsiębiorstwa, które zapoczątkowało wielką industrializację Górnego Śląska w XIX i XX wieku – sięgają roku 1791. Rozwój górnictwa węgla kamiennego związany był z działalnością władz pruskich, które po podboju Śląska zainteresowały się tutejszymi bogactwami mineralnymi, zwłaszcza rudami srebra i ołowiu koło Tarnowskich Gór. Ołów potrzebny był do wyrobu amunicji, a srebro miało wzbogacić skarb państwa. Surowcem niezbędnym – dla rozwoju nowej kopalni rudy i huty w Strzybnicy – był węgiel kamienny, który opalał piece hutnicze i poruszał odwadniające kopalnię pompy parowe. Z tego powodu zaczęto szukać, na zlecenie śląskiego starosty górniczego Fryderyka Wilhelma von Redena, zdatnych do eksploatacji pokładów węgla kamiennego. Poszukiwania prowadził Salomon Izaak, inżynier górniczy z Brabantu, który znalazł w 1790 roku znaczne pokłady koło Zabrza, gdzie rok później założono pierwszy państwowy zakład wydobywczy węgla kamiennego na Górnym Śląsku.
Węgiel wybierano metodą odkrywkową lub szybami, których głębokość dochodziła do 30 m. Pokłady były rozcinane chodnikami na filary eksploatowane systemem zabierkowym. Do urabiania służyły żelazne kliny wbijane za pomocą młotów, którymi podcinano ławę węgla przy spągu i ociosach. Podcięty węgiel załamywał się sam, po czym ładowano go do skrzyń włócznych, które ciągnięte przez ludzi pod szyb, wyciągane były na powierzchnię za pomocą kołowrotów. Chodniki obudowywano drewnianymi stojakami i stropnicami.
W pierwszym roku istnienia kopalni wydobyto około 120 ton węgla na potrzeby zakładów w Strzybnicy. Produkcja szybko musiała wzrastać skoro w 1796 roku wyniosła już prawie 3800 ton. Dla zapewnienia takiego wydobycia wystarczyła załoga składająca się z : kierownika kopalni – sztygara, dwóch maszynistów, miercy węgla, 30 rębaczy, wiertacza, 14 ładowaczy oraz 14 hasplarzy, którzy ręcznymi kołowrotami wyciągali urobiony węgiel na powierzchnię. W 1795 roku zainstalowano pierwszą pompę odwadniającą poruszaną maszyną parową, która znacznie przyczyniła się do dalszego wzrostu wydobycia.
Węgiel z kopalni ‘Królowa Luiza’ umożliwił powstanie Królewskiej Odlewni Żeliwa w Gliwicach, gdzie w 1796 roku uruchomiono wielki piec opalany koksem; wzrost zapotrzebowania huty na węgiel wpłynął na dalszy rozwój kopalni.
Lata 1846 – 1993
Do ponownego rozwoju kopalni przyczyniło się powstanie w 1846 roku Górnośląskiej Kolei Żelaznej prowadzącej z Berlina do Mysłowic przez Zabrze oraz budowa hut żelaza i koksowni na terenie miasta. W 1876 roku rozpoczęto eksploatację we wschodniej części zarezerwowanego dla kopalni pola górniczego. Ponadto, zakład przez cały okres istnienia był własnością państwa pruskiego i korzystając z dotacji rządowych, stał się jednym z najnowocześniejszych kopalń węgla na Śląsku. Świadczą o tym liczne innowacje techniczne oraz ilość wydobywanego surowca; w 1898 roku wydobycie osiągnęło około 3 300 tys. ton – takiej ilości węgla nie sprzedawała wtedy żadna z górnośląskich kopalń. Wraz ze wzrostem produkcji zwiększała się liczba zatrudnionych górników, która w 1913 roku doszła do 6932 osób ( 5,6% wszystkich pracujących w kopalniach węgla na Górnym Śląsku). Rozwój kopalni był możliwy dzięki wielu inwestycjom. W latach 70-tych XIX wieku zastosowano po raz pierwszy na Śląsku nowoczesne metody drążenia szybów (tubingi, zamrażanie górotworu), których głębokość przekraczała 300m. Na początku XX wieku pojawiły się wiertarki elektryczne i mechaniczne wrębiarki oraz rynny wstrząsane służące do odstawy urobku. W 1921 roku zainstalowano nawet pierwsze skipy o pojemności 5 ton do wyciągania węgla na powierzchnię.
Kopalnia 'Królowa Luiza’ została w 1926 roku przejęta przez koncern państwowy „Preussag” i trzy lata później podzielono ją na dwie części: 'Pole Wschód’ i 'Pole Zachód’. Po II wojnie światowej władze polskie połączyły znów obydwie kopalnie pod nazwą 'Zabrze’, a w 1976 roku włączono do niej kopalnię ‘Bielszowice’. W 1973 roku zakończono produkcję na polu górniczym ‘Zabrze-Zachód’, którego obiekty zostały wpisane do rejestru zabytków województwa katowickiego w 1993 roku, jako dobra przemysłu i techniki o wartości historycznej w skali kraju. W tym samym roku Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu utworzyło tam Skansen Górniczy ‘Królowa Luiza’, gdzie zachował się czytelny układ przestrzenny kopalni z drugiej połowy XIX wieku wraz z częścią zabudowy i wyposażenia.
Szczegóły : www.luiza.zabrze.pl