Lancôme (Część I)

Lancome_fpPerfumy to prestiż, kwiatek w butonierce. Kosmetyki to nasz chleb codzienny’.

Armand Petitjean

 Armand Petitjean, założyciel imperium kosmetycznego Lancôme, urodził się 20 maja 1886 r. w Saint-Loup-sur-Semouse we Francji. W młodości wraz z braćmi wyjechał do Ameryki Południowej gdzie wspólnie prowadzili firmę sprzedająca europejskie towary – szampany, perfumy, wyroby tekstylne, silniki do pociągów. Podczas I wojny światowej powrócił do Francji i zaciągnął się do wojska. Powierzono mu specjalna misję nakłonienia krajów Ameryki Południowej do udziału w wojnie po stronie aliantów. W roku 1917 wraz z ambasadorami Brazylii i Chile odbył podróż po Francji by przekonać ich, że jest ona kolebką cywilizacji i pokazać im kulturę francuską. Brazylia i Chile zdecydowały się walczyć w obronie Francji. Za zasługi po wojnie zaoferowano mu stanowisko ambasadora Francji w Brazylii lub Ministra Propagandy w rządzie Clemenceau. Jednak Armand Petitjean odmówił.

Wkrótce jednak zajął się propagandą w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Propagował wiarę w założoną przez siebie firmę kosmetyczną o nazwie Lancôme. Wcześniej jednak został uczniem jednego z pierwszych wielkich twórców perfum XX w. Francoisa Coty. Ten geniusz i talent przedsiębiorczy przybył do Paryża we wczesnym dzieciństwie. Początkowo zajmował się handlem strusimi piórami, którymi możni ozdabiali wówczas podłogi. Gdy pewnego razu podpatrzył jak jego sąsiad komponuje wody toaletowe zrozumiał, że on także może produkować swoje własne i sprzedawać je w ozdobnych flakonach. Wyjechał do Grasse gdzie przez 2 lata uczył się hodowli, zbierania płatków  róż oraz uzyskiwania z nich czystego absolutu techniką nawaniania.

 Po dziś dzień kwiaty zbiera się ręcznie gdy są w pełni rozwinięte, gdyż wtedy zawierają największą ilość olejku. Jego jakość uzależniona jest od fazy rozwoju kwiatu, pogody i pory dnia. Następnie poddaje się je wielu skomplikowanym zabiegom by nie utracić żadnej z 300 substancji aromatycznych składających się na woń olejku różanego. Dziś nawanianie na zimno czy gorąco zastąpiono nowocześniejszymi technikami destylacji i ekstrakcji. Z pewnością nie łatwe to zadanie albowiem kilogram różanej esencji otrzymuje się z 5 ton płatków róży majowej. 

Po powrocie do Paryża, za pieniądze dziadka, otworzył swój pierwszy sklep przy Rue de la Boetie. Na początku XX w. perfumy sprzedawano jak leki w zwykłych szklanych fiolkach, które od pojemników chemicznych różniły się jedynie barwnymi etykietami. Tylko bogate damy przelewały je do ozdobnych, drogocennych buteleczek ozdabiających ich toaletki. Francois Coty jako pierwszy składa zamówienie w fabryce swego przyjaciela jubilera, mistrza secesji i art deco Rene Lalique’a na piękne i niedrogie flakony. Odtąd każdy zapach ma mieć swój własny specjalnie zaprojektowaną buteleczkę.

 Pewnego dnia  Francois Coty przypadkiem tłucze jeden z kryształowych flakonów projektu Rene Lalique, w której sprzedawał swe różane perfumy. Ich upajający zapach unosi się w całej okolicy dzięki czemu perfumeria zaczyna mieć coraz więcej klientów. Po trzech latach było go już stać na przeprowadzkę na znacznie bardziej prestiżową Bois de Bologne, gdzie do dziś mieści się fabryka Coty. Tam właśnie Armand Petitjean uczył się jak tworzyć i sprzedawać perfumy.

21 lutego 1935 r. Armand Petitjean i grupa jego partnerów biznesowych (m.in. bracia d’Ornano, Pierre Velon, Georges Delhomme) ogłosili powstanie nowej firmy, której nazwa wywodziła się od średniowiecznego zamku Lancôsome leżącego we francuskim regionie 1000 jezior. Jako, że w nazwie tej ‘s’ było nieme łatwo było zmienić pisownię na Lancôme dodając nad ‘o’ francuski akcent circonflexe. Marka ta miała wówczas trzy symbole. Róża symbolizowała zapachy, lotos produkty pielęgnacyjne a cherubinek kosmetyki kolorowe.

Pierwszy butik otwarty w czerwcu tego samego roku w Paryżu przy rue du Faubourg St. Honore oferował produkty wyprodukowane w fabryce w Coubervoie. Były to : perfumy, wody kolońskie, szminki oraz puder ‘Conquete’. Puder ten, jak sam pisał o nim Petitjean, był demonstrancją jego własnej siły woli. Symbolem, który umożliwił jego firmie podbicie rynków światowych i ustalenie właściwej reputacji. Kosmetyki te firma Lancome zaprezentowała na Targach Światowych w Brukseli zdobywając złoty medal i dyplom honoris causa. Wkrótce zaczęły napływać zamówienia z Oslo, Bogoty, Szanghaju, Algieru … . Popiersie Wenus w witrynie sklepowej sygnalizować miało, że w danym salonie można kupić produkty Lancôme.

Podczas II wojny światowej w fabryce w Courbevoile zaczęło brakować surowców do produkcji kosmetyków i perfum. Petijean postanowił więc wykorzystać posiadany potencjał w inny sposób. Zaczął wydawać ‘Les Cahiers de Lancôme’ by uczyć kobiety jak być pięknymi. Stworzył też Ecole Lancôme, która szkoliła techniciennes – ambasadorki jego firmy. 9 lutego 1942 r. rozpoczęły się w niej pierwsze zajęcia z anatomii, fizjologii, chemii kosmetyków, masażu (le massage a sec), rysunku, modelingu, technik sprzedaży oraz komponowania perfum. Ten ostatni moduł prowadzony był osobiście przez Armanda Petijeana – ucznia samego mistrza Francoisa Coty. Wspominając te czasy tak pisał o nim : ‘Coty był architektem. Przed swym chateau w Montbazon miał taras, który dawał takie same wrażenie jak jego zapachy. Był solidny, wyrazisty i wspaniały. W jego mniemaniu pokój gościnny nie mógł mieć innego kształtu niż okrągły czy owalny. Galerie musiały być pokaźne. Jego zapachy rozchodziły się właśnie wzdłuż takich linii.’

Podobnie jak Francois Coty Armand Petitjean był miłośnikiem róż. Hodował je w Ville d’Avray. Od pierwszego dnia istnienia firmy róża była symbolem zapachów jego firmy. Różane nuty zapachowe pojawiają się zresztą w dwóch z trzech pierwszych kompozycji zapachowych Petitjeana – ‘Tendres Nuits’ i ‘Conquete’. Potem firma wypuszcza na rynek ‘Tropiques’, ‘Kypre’i ‘Bocages’. Podobnie jak mistrz Francois Coty Petitjean sprzedawał swe zapachy w artystycznych flakonach. Początkowo ich twórcą był George Delhomme. Później tworzyli je także Marc Lalique, Jean Sala i Serge Mansau.

W 1957 r. powstają perfumy ‘Envol’ łączące w sobie nuty róży i jaśminu. Sprzedawane są w buteleczce w kształcie pączka róży. Siedem lat później róża staje się oficjalnym symbolem marki Lancôme. Pojawia się zarówno w reklamach jak i na opakowaniach produktów Lancôme. Początkowo była to okrągła róża z wygiętą łodyżką wywodząca swój rodowód z dzieł belgijskiego malarza Redoute’a. 10 lat później róża – symbol firmy traci swe listki. W roku 1996 róża rozkwita wieloma kolorami w zależności od rodzaju produktu. Biała pojawia się na produktach do pielęgnacji twarzy, produkty do makijażu zostały oznaczone różą czerwoną lub purpurową, zaś produkty do ochrony przeciwsłonecznej róża herbacianą. W roku 2000 nastąpiła prawdziwa rewolucja. Róża stała się prawdziwym medium komunikacyjnym firmy. Zmienia swój wizerunek w każdej   kampanii reklamowej.

W roku 1971 Lancome wprowadza na rynek swój drugi zapach wzbogacony jaśminem i różą o nazwie ‘Sikkim’. ‘O Intense’ pachnące różanym absolutem pojawiają się na rynku w roku 1987. Trzy lata później Sophie Grojsman komponuje ‘Tresor’, w którym dominują różane akordy. Dla upamiętnienia roku 2000 na bazie najznamienitszych różanych absolutów powstaje ‘2000 et Une Rose’.

Istnieje i prawdziwa róża Lancôme. Została stworzona w roku 1973 przez rodzinę Delbard. Jest to róża w kolorze jasnej fuksji z wydłużoną cylindryczną główką.

Każdy z zapachów Lancôme to historia czarującej kobiety i kwiatów zamkniętych we wspaniałych, ozdobnych flakonikach. Zapachy dla kobiety to jej marka, intymne odbicie jej osobowości.

 Wkrótce kolejna część opowieści o firmie z różą w tle.

 Maya Kowalczyk

 Autorka ukończyła  Uniwersytet Medyczny w Katowicach, podyplomowo zarządzanie i marketing na rynkach zagranicznych GWSH / Europäische Akademie für Führungskräfte Stuttgart, handel zagraniczny na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach, The American Academy Kaplan oraz studia magisterskie na kierunku zarządzanie, specjalność zarządzanie przedsiębiorstwem europejskim w Śląskiej Wyższej Szkole Zarządzania w Katowicach ( dyplomy z wyróżnieniami ).

Leave a Comment