‘Rynek jest jak pole golfowe. Nie można uderzać automatycznie, trzeba grać świadomie. Wie o tym najlepiej zarząd ‘Texas Instruments Incorporated’ firmy, która od lat współpracuje z najlepszymi graczami w dziedzinie urządzeń mobilnych. Chipset TI OMAP4 (ang. Open Multimedia Application Platform) zamontowany w LG Swift 3D P-920 także wyprodukowano w ‘Texas Instruments, Inc.’. Dzięki niemu interfejs tego smartfona jest niemalże futurystyczny – ma strefę 3D, komunikację opartą na gestach i można na nim pograć w interaktywne gry. Na głównym ekranie jest ikonka wersji 3.2.7 ‘Let’s Golf 2’ z ‘Gameloft’. Golf to sport dla elit, nie dla mas. Ma swe zasady więc trudno oprzeć się takiemu zaproszeniu.
Tiger Woods zwany ‘Mozartem golfa’ po raz pierwszy trzymał w dłoniach kij golfowy, gdy miał zaledwie 7 miesięcy. Intensywny trening golfowy sprawił, że osiągnął prawdziwe mistrzostwo. W ‘Let’s Golf 2’ może grać 1 osoba lub wielu graczy. Początkujący zawodnik może poddać się treningowi pod okiem mistrza. Można stworzyć sobie własny profil, wybrać język i … oddać się grze. Jednak, gdy tylko wchodzi się do gry na ekranie pojawia się ostrzeżenie : ‘Uwaga ! Gdy twoje oczy będą zmęczone koniecznie zrób sobie przerwę w oglądaniu’. Z aplikacji golfowej jest bezpośrednie przejście na stronę www.wapshop z innymi grami.
Dziś postanowiłam jednak pograć w golfa. Ubrana w odpowiedni strój m.in. polo, chinesy, specjalne rękawiczki i buty zasiadłam przed moim smartfonem LG Swift 3D. Gra toczy się w 3D co sprawia, że jest jeszcze bardziej ekscytująca. Utrzymanie pozycji lidera nie jest łatwe. Każdemu może zdarzyć się złe uderzenie. Czasem jest ono spowodowane przeszkodą na polu golfowym, a czasem złym doborem ‘puttera’ – kija, którym wykonuje się najwięcej uderzeń podczas rundy. Golfowe powiedzenie ‘Drive for show, put for dough’, czyli ‘Drive pod publikę, put dla forsy’ z pewnością nie odnosi się do wyjścia na parkiet. Wejście na giełdę pozwala na utrzymanie wysokiego tempa rozwoju. Decyzja o emisji papierów wartościowych jest jak ‘kill’ – bardzo dobre uderzenie ‘driverem’, czyli kijem typu ‘wood’ przeznaczonym do oddawania najdłuższych strzałów. Jednak to nie koniec gry, a dopiero jej początek. Nadal w cenie są ‘snakes’, czyli długie ‘putty’. Na parkiecie łatwo pomylić ‘rabbita’, czyli golfistę żółtodzioba z ‘sandbaggerem’, czyli graczem ukrywającym swój prawdziwy potencjał, który zamienia się w ‘poison pill’. Co gorsza mnóstwo tam kiepskich graczy – ‘dufferów’ – w fałszywie zielonych żakietach mistrzów stosujących własne ‘preffered lies’. Po nich pozostaje jedynie dziwny ‘smile’. Gdy tylko ‘tee’ nieco ostygnie gra znów się rozpoczyna.
‘Shooting the lights out’, bardzo dobra gra, czy to na ‘green’ie’ czy na parkiecie, zwykle kończy się grą do ‘nineteenth hole’, czyli dołka poza tymi osiemnastoma z pełnowymiarowego pola. Może być to na przykład klubowy bar. Mój smartfon umożliwia mi składanie zamówień telefonicznie lub on-line. Niestety to koniec zabawy. Słyszę już sygnał alarmu. Wystarczy jednak bym odwróciła go smartfona o 180 stopni stopni by się wyłączył. Podobnie dzieje się, gdy dzwoni telefon. Włączyłam bowiem opcję gestów. Gdyby nie reagował mogę skalibrować czujnik ruchu. Ach, gdyby tak inni reagowali na moje machnięcie ręki, myślę w duchu !
Maya M. Kowalczyk