‘Spotkania z fotografią’ to projekt Muzeum Śląskiego w Katowicach. Gośćmi ostatniego spotkania ‘Fotografia reklamowa – komercja czy sztuka?’ byli Grzegorz Klatka – zawodowy fotoreporter oraz dokumentalista z wieloletnim stażem oraz Artur Nyk, który całe swoje zawodowe życie związał z fotografią reklamową. Warsztaty te mają formę otwartej dyskusji o fotografii dokumentalno – reportażowej i reklamowej. Kolejne opatrzono hasłem przewodnim : ‘Dokument kontra reklama. Opozycja czy koegzystencja. Klasycy gatunku’. W drugiej odsłonie tematu Grzegorz Klatka i Artura Nyk pokażą najciekawsze ich zdaniem fotografie klasyków każdej z dziedzin. Zapraszamy do Muzeum Śląskiego 30. listopada 2010 r. na godz. 17.
– W ramach naszych co miesięcznych spotkań chcieliśmy pokazać ciekawe osobowości i zjawiska jakie się dzieją w fotografii. Mamy tez zamiar wyjść poza nasze środowisko. W tym roku wybraliśmy taka konwencję starć, dyskusji, polemiki. Być może będzie to nawet pojedynek, ale mam Obecnie fotografia reklamowa toruje sobie drogę z obszarów czystko komercyjnych do tych zarezerwowanych dotąd dla sztuki. Najwyraźniej widać to w sferze fotografii mody. Jeżeli chodzi o fotografię reklamową, której korzenie tkwią w fotografii użytkowej to proces ten nie został jeszcze zakończony. Podobnie dokument. Niegdyś odmawiano mu pozycji artystycznej. Zachodzące zmiany sprawiły, że ostatnio pojawiło się nawet pojęcie ‘Nowego dokumentu’.
– My tutaj nie będziemy pokazywali sztuki, ponieważ moim, być może i Twoim, zdaniem fotografia nie jest sztuką podobnie jak malarstwo, rzeźba, grafika, film, teatr i tak dalej. Sztuką jest pewien sposób myślenia i to co chcemy dzisiaj pokazać to jest pewien sposób myślenia, krótko mówiąc, dwóch różnych fotografów. Skąd pomysł na pokaz ? Narodził się, gdyż od paru lat jesteśmy świadkami zjawiska polegającego na myleniu rzeczywistości z fikcją i odwrotnie. Chcieliśmy przypomnieć o różnicach w reklamowym i dokumentalnym podejściu do podobnych zagadnień – mówił na wstępie Grzegorz Klatka. Jak tłumaczył dalej to co pokazali nie było wyborem prac pod hasłem ‘the best of’. Obaj prelegenci dobierali obrazy interpretujące tematy, które pokazywał partner. Artur Nyk, jak sam powiedział, rozpoczął prelekcję od zgaszenia światła. Było to niezbędne by licznie zgromadzona publiczność mogła obejrzeć pokazy zdjęć. – Jako fotograf reklamowy jestem jak najdalszy od teorii, a skupiam się na praktyce – mówił na początku swej prezentacji. Jego zdaniem zdjęcie ma za zadanie sprzedawać – produkt, ideę, usługę. Nyk, zawodowy fotograf, zajmujący się od lat fotografią reklamową z bogatym dorobkiem w tym względzie, dopatrywał się korzeni współczesnych bilbordów w malowidłach na ścianach. Jako przykład podał te w Kaplicy Sykstyńskiej pokazujące, jego zdaniem, pewne obrazy i idee. Pierwszym tematem, który poruszyli obaj panowie były mieszkania i meble. Zdjęcia pokazane przez Artura Nyka stanowiły cykl reklamowy zamówiony przez jedną z polskich fabryk mebli drewnianych. Stworzone przez Nyka obrazy miały pokazać, iż korzenie tych mebli tkwią w naturze. By podkreślić to, że wykonano je z bardzo naturalnych materiałów sfotografował gotowe produkty w plenerze. Były to bardzo różne miejsca m.in. pod wyciągiem krzesełkowym na Gubałówkę, na leśnej polanie i wśród łanów zbóż. W drugiej serii zdjęć stanowiącej rozwinięcie tej idei pokazano, że natura zbliża się do człowieka. Meble sfotografowano więc w pomieszczeniach mieszkalnych z oknami, za którymi pojawiły się malownicze widoki (zdjęcie po prawej). Jak mówił Nyk, również ważne było dla niego by obrazy te i ich przekaz pozostał w pamięci widza.
– O ile kolega pokazał naturę, która wchodzi do wnętrza ja pokazałem naturę, która właśnie z wnętrza wyszła – ripostował Grzegorz Klatka, fotoreporter i dokumentalista, absolwent Institut tvůrčí fotografie Slezské univerzity w Opavě. W marcu tego roku prace polskich studentów opawskiego Instytutu Twórczej Fotografii pokazywane były w katowickim Muzeum Śląskim. Jednym z autorów był Grzegorz Klatka. Pokazując fotografie, które wykonał podczas tegorocznej powodzi zachęcał do podjęcia polemiki na temat jaki wpływ ma natura na człowieka. Były to obrazy dokumentalne z miejsc, z których woda właśnie ‘wyszła’ – z domów zalanych przez powódź i tych, które się osunęły i popękały (zdjęcie po lewej).
By pokazać, że fotografia reklamowa wykonywana jest nie tylko w studio, ale także w dość ekstremalnych warunkach Nyk pokazał zdjęcia reklamowe zrobione pod wodą (zdjęcie na końcu tekstu po lewej). – To nieco surrealistyczne zestawienia. Miejsce i nie pasujący do niego obiekt. My też czasem działamy w ten sposób – komentował Klatka pokazując kolejny swój obraz przedstawiający kilku robotników w kaskach, którzy odpoczywali przy ścianie z naklejoną fototapetą z palmami. Te fotografia pokazują zestawienia rzeczy, ludzi czy miejsca które są sobie całkowicie obce, czasem są sfotografowane w ten sposób, że wywołują zupełnie nowe skojarzenie – wyjaśniał autor. – to zabieg stosowany przez surrealistów w latach 20. czy 30., której przedstawicielem był na przykład Eugen Wiškovský, Niektóre z tych pomysłów powstały w oparciu o prosty zabieg optyczny polegający na spłaszczeniu perspektywy, dzięki czemu drugi plan został jakby nałożony na plan pierwszy (patrz zdjęcie poniżej po prawej) – tłumaczył dalej Grzegorz Klatka. Artur Nyk okazał się nie być kontestatorem surrealizmu, a jak sam stwierdził jeśli chodzi o panie to woli zdecydowanie ładniejsze. W tym momencie oczom widzów ukazały się zdjęcia do kalendarza. –Te panie są tu tylko takim miłym dodatkiem – opowiadał Nyk pokazując kolejne wystudiowane akty. – Rasowy reporter woli kobiety ubrane, ponieważ uważa, że są one bardziej erotyczne. Ewentualnie czeka na moment, w którym one się rozbiorą i wtedy je odnajduje. Szuka aktu w naturze – wyjaśniał Klatka pokazując zdjęcia z chorwackiej plaży dla naturystów i z jednego z praskich placów zabaw.
– Pewne zdjęcia wymagają przekazu informacji, ponieważ chcemy dowiedzieć się o co chodziło, a inne koncentrują się na wywołaniu wrażenia – mówił Klatka. – Podobnie jest w reklamie. Tego typu zdjęcie może być opatrzone różnymi hasłami reklamowymi – dopowiedział Nyk.
Przy każdym z poruszonych tematów obaj panowie omawiali sposoby wykonania i obróbki fotografii, wybory kompozycji i interpretacji tematu. Opowiadali o swoich sposobach widzenia fotografii, a jednocześnie nawiązywali do swych sposobów jej uprawiania. Przyglądając się tej swoistej konfrontacji łatwo można było wysnuć wniosek, iż fotograf reklamowy wykonuje swe dzieło z pewnym nastawieniem i tezą wstępną, podczas gdy dokumentalista dokonuje oceny wartościującej raczej po zarejestrowaniu materiału. Moim zdaniem zarówno Klatka, jak i Nycz okazali się mistrzami w swym fachu, a pojedynek zakończył się remisem. Oba rodzaje fotografii mają bowiem swą specyfikę i rządzą się własnymi prawami.
Prezentacje prowokowały do głębszego zastanowienia się nad ewolucją oraz funkcją poszczególnych form fotografii w życiu współczesnego człowieka. Po ich zakończeniu rozgorzała dyskusja. Pierwszy głos ze strony publiczności okazał się polemiką nie z prelegentami, lecz z podsumowująca spotkanie wypowiedzią kuratorki cyklu pani Danuty Kowalik – Dury. – Warsztat jest bardzo istotny, lecz pełni funkcję podrzędną w stosunku do pomysłu. Fotograf reklamowy działa w dłuższym okresie czasu natomiast dokumentalista czy reportażysta musi działać bardzo szybko i bardzo często ten pomysł jest tak zwanym właściwym momentem – argumentowała Magdalena Bartkiewicz, grafik, plakacista. – To są rzeczy, które się warunkują. Sam pomysł nie będzie do zrealizowania jeśli się nie będzie miało warsztatu. Chyba, że go komuś zlecimy. I odwrotnie sam warsztat spowoduje, że będziemy robić fotografię rzemieślniczą natomiast nie będzie to działalność twórcza. Absolutnie nie są to rzeczy wykluczające się, a raczej uzupełniające. Ich kolejność nie jest ważna – odpierała zarzuty i wyjaśniała intencje swej wypowiedzi Kowalik – Dura. – Ja bym jednak zwróciła uwagę na pomysł jako na rzecz priorytetową, bo u nas pomysły są zwykle pomijane na rzecz warsztatu – podkreślała na zakończenie sporu Magdalena Bartkiewicz.
Kolejne ‘Spotkania z fotografią’ już 30. listopada 2010 r. (godz. 17, Muzeum Śląskie w Katowicach, bilety do nabycia w kasie).
Serdecznie zapraszamy w imieniu Organizatora !
Maya Kowalczyk
Autorka ukończyła Uniwersytet Medyczny w Katowicach, podyplomowo zarządzanie i marketing na rynkach zagranicznych GWSH / Europäische Akademie für Führungskräfte Stuttgart, handel zagraniczny na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach, The American Academy Kaplan oraz studia magisterskie na kierunku zarządzanie, specjalność zarządzanie przedsiębiorstwem europejskim w Śląskiej Wyższej Szkole Zarządzania w Katowicach ( dyplomy z wyróżnieniami ).