W wolnym tłumaczeniu ‘gaumardżos’ oznacza po gruzińsku ‘na zdrowie’, a tak naprawdę znaczy ‘życzę ci zwycięstwa’. Każdy Gruzin zanim wypije szklankę wina woła : Gaumardżos ! – tłumaczyła Anna Dziewit – Meller, współautorka książki zatytułowanej ‘Gaumardżos!. Opowieści z Gruzji’.
– Gruzini piją trochę inaczej niż my. Pije się do dna. Mowa o winie. Pije się do dna obojętnie czy jest to mała szklaneczka czy też róg zwierzęcy trzeba go wychylić do dna. A, że Gruzini są narodem dowcipnym i przyjmując gości widzą, że małe szklaneczki nie przynoszą odpowiedniego rezultatu zamieniają je na duże. Przy zawołaniu trzeba każdą z nich trzeba do dna wychylić – wyjaśniał dalej Marcin Meller.
Maya M. Kowalczyk : Niedawno byłam na spotkaniu z Irakli Matkavą, Ministrem Ekonomii i Zrównoważonego Rozwoju oraz Giorgi Tsikolią z Gruzińskiej Narodowej Agencji ds. Inwestycji. Opowiadali m.in. o wolnej strefie turystycznej Anaklia -Zugdidi. Aby otrzymać w niej ziemię za darmo trzeba zainwestować odpowiednią sumę w hotel. Mają przygotowane gotowe projekty hoteli albo można przedstawić do akceptacji własny projekt. Te projekty mają trzeci wymiar – tworzą obrazki z lotu ptaka, na przykład rybki i kwiatki. Tamtejszy bulwar zaprojektuje tam ten sam Hiszpan Aberto Dominogo Cabo, który projektował bulwar w Batumi ?
Marcin Meller : Sheraton w Batumi jest nadal dla mnie koszmarem.
Maya M. Kowalczyk : Jakie największe różnice kulturowe zauważyli Państwo pomiędzy Polakami a Gruzinami ?
Anna Meller : Jest jedna podstawowa rzecz. Nie wolno odmawiać, gdy ktoś nas zaprasza. Musisz siąść i pić.
Marcin Meller : Ja strzeliłem gafę, gdy nasi gruzińscy przyjaciele już bodajże po raz piąty nas gdzieś zapraszali i zapłaciłem. Był źle. Potem już odpuściłem. Każdy kto zobaczy gruziński stół na zdjęciach to powinien uwierzyć, że na nim jest zawsze wszystkiego za dużo. Przeciętnie zjada się 20 % tego co jest zamawiane. Ja kiedyś zaproponowałem by resztę wziąć do domu, ale nasz gruziński gospodarz zapytał z oburzeniem czy uważam, że on nie ma jedzenia w domu. Wbrew pozorom, nie jest gafą odmowa wypicia wina. Można powiedzieć, ze nie pije się alkoholu aczkolwiek Gruzini uważają, że wino to nie alkohol. Jeżeli natomiast wchodzi się w tę zabawę to trzeba uważać. Upicie gościa to gruziński sport narodowy numer dwa lub trzy.
Maya Kowalczyk : Czy gruzińska wolność gospodarcza jest Państwa zdaniem przereklamowana ?
Marcin Meller : Polska w rankingu wolności gospodarczej jest daleko, daleko za Gruzją. Oni uprościli wszystkie procedury. Jak szybko zakłada się spółkę nie wiemy, bo nie zajmowaliśmy się tam biznesem.
Maya Kowalczyk : Jak witają się Gruzini ? Przez podanie ręki ?
Anna Meller : Tak, zupełnie normalnie tak jak my. Tam jest absolutnie normalnie.
Dziękuję za rozmowę.
Kto chce poznać więcej szczegółów zapraszam do lektury książki ‘Gaumardżos!. Opowieści z Gruzji’ autorstwa Anny Dziewit – Meller i Marcina Mellera oraz na stronę www.gaumardzos.pl.
Rozmawiała Maya M. Kowalczyk