Dr Sylvia Earle to badacz oceanów i działaczka na rzecz ich ochrony. Założyła Mission Blue i SEAlliance i otrzymała ponad 100 krajowych i międzynarodowych wyróżnień, m.in. zaproszenia od trzech amerykańskich prezydentów. W trakcie swojej niemal 60-letniej kariery przeprowadziła ponad 100 wypraw morskich i spędziła ponad 7000 godzin pod wodą, wliczając w to przewodniczenie pierwszemu zespołowi kobiet – nurków podczas Projektu Tektite w roku 1970 i ustanawiając rekord w samotnym nurkowaniu na 1000 metrów.
Zapraszamy do lektury wywiadu z Błękitna Nadzieja – rozmowa z Dr Sylvią Earle.
W jaki sposób ocean Cię inspiruje?
Widzę ocean jako źródło życia – rzecz jasna, także mojego. Nie ma niebieskiego, nie ma zielonego – nie ma oceanu, nie ma nas. Morze jest nieskończenie fascynującym, nieskończonym źródłem cudów, od maleńkiego mikroba do olbrzymiego wieloryba. Każde życie jest cudem.
Twoje ulubione wspomnienie związane z oceanem?
Ocean przykuł moją uwagę, gdy byłam dzieckiem – zostałam przewrócona przez gwałtowną falę, ale tym, co mnie naprawdę fascynuje jest życie w morzu. Moje ulubione wspomnienia jeszcze nadejdą.
Jakie zmiany w oceanie zaobserwowałaś podczas trwania Twojej kariery?
Od czasu, gdy w latach 50 zaczęłam badać ocean, nauczyliśmy się o nim więcej, niż przez wszystkie wcześniejsze lata. Ale też wiele zostało stracone. W poprzednich dekadach odkryto wiele łańcuchów gór podwodnych, ogromne równiny i głębokie doliny, a także istnienie życia w najgłębszych częściach oceanu, na głębokości siedmiu mil. To nowe królestwo, tysiące nieznanych wcześniej gatunków. Ale najważniejszym odkryciem była podstawowa rola oceanu jako naturalnego środowiska dla większości istnień na Ziemi, jego rola w kształtowaniu klimatu, pogody, temperatury i „planetarna chemia”, m.in. wyzwalanie większości tlenu w atmosferze.
Na chwilę obecną prawie połowa raf koralowych znajdujących się blisko brzegu, namorzynów, czy łąk trawy morskiej znikła, podobnie jak około 90% ryb, włączając w to rekiny, tuńczyki, mieczniki, i wiele innych. Coraz więcej jest martwych stref wybrzeża. Zwiększanie się ilości dwutlenku węgla powoduje nie tylko globalne ocieplenie i zmiany klimatu, lecz także zakwaszenie oceanu. Być może najważniejszym odkryciem w sprawie oceanu jest, jak bardzo raniące jest to, co ludzie mu robią – co dajemy i co bierzemy. Teraz już wiemy, że zmieniając naturę oceanu, zmieniamy naturę samej natury.
Ale istnieją także zmiany w stosunkach między ludźmi, którzy kiedyś uważali, że ocean jest zbyt wielki, żeby osłabnąć. Z wiedzą przychodzi troska, a gdy istnieje troska, istnieje także nadzieja, że nastąpi zmiana trendów dotyczących odkrywania zdrowia oceanu i – co za tym idzie – nadzieja na lepszą przyszłość dla ludzi.
Co uczyniło Twoją karierę tak bardzo ważną?
Wiele rzeczy. Tysiące godzin pod wodą i nad nią, każda minuta prowadząca do następnej, z tym, co najlepsze, z tym co znajduje się za horyzontem.
Jak widzisz rozmowy na temat przyszłości oceanu?
Nie ma opcji, żeby nie interesować się oceanem. Ocean wspomaga wszystko, czego potrzebujemy: ekonomię, zdrowie, bezpieczeństwo, i najważniejsze – nasze istnienie. Siłą rozpędu jak nigdy przedtem wzrasta nowe rozumienie prowadzenia pozytywnych akcji dotyczących oceanu.
Co ludzie mogą zrobić w domu, aby pomóc chronić nasze oceany?
Nikt nie może zrobić wszystkiego, ale każdy może zrobić coś. Spójrz w lustro! Zastanów się nad własnymi możliwościami śpiewania, pisania, dania dziecku książki, zabrania go na plażę czy do oceanarium. Wspieraj organizacje, które pomagają rozwiązywać twoje problemy. Porozumiewaj się! Media tworzą nowe możliwości jak nigdy przedtem! Głosuj na ludzi, którzy robią dobre rzeczy, lub ubiegaj się o urząd dla siebie. Dokonuj dobrych wyborów jako konsument. Rozważ życiowe znaczenie ryb i innych stworzeń pływających w oceanie.
Z czego z Twojej pracy dla oceanów jesteś najbardziej dumna?
Wciąż się nad tym zastanawiam…
Jakie miejsca Twoim zdaniem, są „miejscami nadziei”?
Są to żywe miejsca na lądzie i morzu, rozpoznawane dla swojej szczególnej wagi
w utrzymywaniu lub przywracaniu gatunków do dobrego stanu. Mogą to być małe miejsca, jak Flower Garden Banks National Marine Sanctuary na północnych wybrzeżach Meksyku, czy Cabo Pulmo na Morzu Corteza. Mogą to także być wielkie przestrzenie – Morze Sargassowe, cały Ocean Arktyczny, czy Morze Rossa. Miejsca nadziei mogą być tak zdrowe, jak rafa Kingmana na Południowym Pacyfiku, czy inne obszary zaliczane do inicjatywy National Geographic o nazwie Morza Dziewicze, albo tak zniszczone, jak Chesapeake Bay – wszystkie są miejscami nadziei , że ochrona poprawi stan oceanów, świata i rodzaju ludzkiego.
W jaki sposób powstała idea miejsc nadziei?
W rozmowie na temat “gorących punktów”, nienaruszonych ekologicznie obszarów, gdzie życie jest szczególnie zróżnicowane – i w stanie bezpośredniego zagrożenia – zasugerowałam, że można by je nazwać “miejscami nadziei”, ponieważ ochrona dałaby działającą na naszą korzyść nadzieję na utrzymanie planety. Teraz tę nazwę stosuje się przede wszystkim w odniesieniu do obszarów oceanu, a Miejsca Nadziei skupiają się na utrzymaniu lub wzmocnieniu ochrony dziewiczych mórz i na rewitalizowaniu oraz ochronie zdegradowanych miejsc. Wszystkie są niezbędne dla dobrobytu życia na Ziemi – każdego ludzkiego życia.
Jak wiele jest miejsc nadziei i które jest najważniejsze dla Ciebie?
Jest ich 50 – zaznaczonych na mapie podczas Konferencji Międzynarodowych Chronionych Obszarów Morskich w Marsylii w 2013 roku, a więcej zostanie uznanych na Kongresie Parków Światowych w Sydney w Listopadzie 2014. Miejsca Nadziei są zaznaczone na mapach Google Earth; są też pokazane na stronie SEAlliance/Mission Blue. Wszystkie razem tworzą sieć ochrony dla mojego ulubionego Miejsca Nadziei – naszej błękitnej planety.
Co zainspirowało Cię do stworzenia Niebieskiej Nadziei?
Niebieska Nadzieja zapewnia zwięzły, namacalny sposób dzielenia się pomysłami, perspektywami , i przykładami graficznymi, które pomagają zrozumieć, dlaczego sprawy morskie dotyczą wszystkich i wszędzie. W pełni doceniam nowe środki komunikacji, ale nic nie zastąpi ludziom dostępu do morza, co zachęci ich do siadania z książką pełną cudownych obrazów rzeczywistych miejsc i naprawdę głębokich myśli o naszym związku z oceanem.
Jak powstała ta książka?
To było moje marzenie: współpraca z National Geographic nad książką łączącą poezję słowa z siłą obrazów.
Co najbardziej cieszyło Cię przy tworzeniu tej książki?
Wszystko, od radości nurkowania w ulubionych miejscach, poprzez zbieranie materiałów i współpracę z zespołem National Geographic, do momentu przyjęcia rękopisu.
Co chciałabyś, aby czytelnicy wynieśli po przeczytaniu Błękitnej Nadziei?
Po prostu Nadzieję – dla oceanu, dla siebie samych.
Co Błękitna Nadzieja znaczy dla Ciebie?
Książka Błękitna Nadzieja oznacza, że znalazłam i mam sposób, aby pokazać ludziom, dlaczego ocean jest tak ważny dla wszystkich i wszędzie oraz mogę inspirować ich do troski o niego. Pojęcie błękitna nadzieja oznacza wzrost świadomości, że ocean ma kłopoty, a co za tym idzie, mamy je i my, ale nie jest za późno, aby to zmienić. Jak nigdy wcześniej, – i być może już nigdy więcej – mamy powody mieć nadzieję, że znajdziemy miejsce dla rodzaju ludzkiego, gdzie podtrzyma nas naturalny – jak najbardziej błękitny – system.