Początek sztuki to rytuał i religijne doświadczenie, dla których była ona narzędziem ekspresji. W kulturze ludów pierwotnych do dziś nie istnieje sztuka sama przez siebie, pozbawiona odniesienia do tego co święte. Sztuka odcięta od sfery sacrum, sprowadzona do oddziaływania na człowieka poprzez jego zmysły, to całkiem niedawny, XIX-wieczny pomysł. Nie tylko średniowieczni myśliciele, ale także ich następcy, traktowali piękno – obok dobra, jedności i prawdy – jako jeden z atrybutów boskości. Związek pomiędzy tym, co piękne, a tym, co święte, wciąż jest obecny w sztuce afrykańskiego plemienia Dogonów. 17 grudnia 2011 r. w gliwickiej Willi Caro o Dogonach, religii i estetyce opowiadał dr Lucjan Buchalik z Muzeum w Żorach.
Obcując z tym, co nazywamy sztuką ludów pierwotnych, zachwycamy się często samą formą, nie dostrzegając znaczenia, jakie przypisują dziełu jego twórcy. Być może źródła fascynacji sztuką pierwotną tkwią w intuicyjnym przeczuciu, że odnosi ona do tego, co święte.
Religia czy sztuka? Uwagi o materialnej egzemplifikacji sił duchowych Dogonów z Mali
W myśl powszechnego mniemania sztuka to sposób oddziaływania na poczucie estetyki człowieka poprzez jego zmysły. Pojęcie estetyki – w tym miejscu – celowo zawężam do powszechnej definicji wiążącej podmiot estetyczny z „pięknem” bądź „starannym wykonaniem”. Obraz odbierany za pomocą wzroku wpływa na nasze zmysły wywołując doznania estetyczne, ale czy tylko o nie tutaj chodzi? Czy dla Dogonów, i w ogóle Afrykanów, wychowanych w tradycji, walory estetyczne obiektu mają znaczenie estetyczne czy raczej religijne. Oczywiście nie należy odmawiać nikomu poczucia dobrego smaku i wrażliwości estetycznej. Wydaje się jednak, że jest to sprawa drugorzędna, na pierwszym planie Dogon widzi znaczenie metafizyczne, walory religijne danego obiektu, a dopiero później docenia piękno i kunszt jego wykonania. Obiekty uważane przez Europejczyków za sztukę dla wyznawcy religii tradycyjnej są tylko materialną egzemplifikacją sił duchowych i wykonywane są one w ramach takich potrzeb ich użytkowników.
dr Lucjan Buchalik