Zapraszam do lektury niezwykle ciekawego wywiadu z Grzegorzem Klatką, fotografem, absolwentem Institutu tvůrčí fotografie Slezské univerzity w Opavě.
Maya Kowalczyk : Dlaczego tak fascynuje Pana fotografia dokumentalna ?
Grzegorz Klatka : Mnie fascynuje życie, jako takie, i ludzie, a fotografia jest narzędziem, które wykorzystuję. Jeżeli będę miał pomysł na film to zrobię film. Jeżeli będzie to temat, który będzie można przestawić tylko przy pomocy formy pisemnej to zrobię to. Główną rzeczą, która mnie interesuje jest ludzkie życie.
Mam wrażenie, że fotografia dokumentalna jest bardzo niedoceniana. Poszukuje się głównie wyidealizowanych obrazów, artyzmu w zdjęciach, które trzeba wykonywać bardzo szybko niejako ‘chwytając chwilę’. Co sądzi pan na ten temat ?
Grzegorz Klatka : W Polsce praktycznie nie ma fotografii dokumentalnej, nie ma świadomości czym jest obraz. Większość kolegów publikuje i robi wystawy za granicą. To się co prawda bardzo powoli zmienia, powstają festiwale fotografii, m.in. w Bielsku Białej, Krakowie, Łodzi, lecz to długotrwały proces. W naszym kraju fotografia dokumentalna jest odbierana głównie przez innych fotografów. Poziom wystaw i publikacji w Polsce jest bardzo różny ponieważ nie mamy poważnej krytyki. Powodów jest wiele: brak edukacji wizualnej, niewielkie zainteresowanie obrazem jako formą wypowiedzi a także obojętność na los innego człowieka. Choć trzeba przyznać, że i tak dokument jako taki przeżywa odrodzenie.
Skąd u Pana tak duże zainteresowanie Czechami ?
Grzegorz Klatka : Studiowałem a później pracowałem w Czechach. Część moich wspomnień i mojego archiwum jest związane z tym narodem.
Czy sądzi Pan, że poziom czeskiej fotografii jest wyższy ?
Grzegorz Klatka : Nie sądzę. Tu bardziej chodzi o poziom odbiorcy. W każdej czeskiej wsi jest Dom Fotografii. Często Czesi mnie zaskakiwali swoją wiedzą. Niektórzy nie byli w żaden sposób związani z fotografią czy dziennikarstwem. Kiedyś taksówkarz zapytał mnie co ja robię w Czechach, bo po moim akcencie słyszy, że nie jestem stąd. Gdy powiedziałem mu, że jestem fotografem zapytał czy znam Jindřicha Štreita. Odpowiedziałem, że tak, bo to był mój profesor. Fotografia funkcjonuje tam podobnie jak każda dziedzina kultury. W Polsce uczymy się historii sztuki, choć w okrojonym zakresie, historii literatury, interesujemy się muzyką czy filmem. O historii fotografii mało kto wie. Mało kto wie, że fotografia w ogóle ma swoją historię, nawet fotografowie.
Fotografia może być znakomitym medium pomocnym w edukacji, wykorzystywanie jej w szkołach i na uczelniach jako źródła informacji wzbogaciłoby proces nauczania.
Czy są jakieś większe różnice pomiędzy polską a czeską szkołą fotografii ?
Grzegorz Klatka : Są, oczywiście. To wynika ze różnic naszych kultur i z tego że jednak Czesi częściej sięgają po tematy na własnym podwórku. To jest kraj absurdów i oni uwielbiają te absurdy odkrywać. Jest tam szereg fotografów, którzy począwszy od lat 70. w ten charakterystyczny lekki i zabawny sposób, fotografują zjawiska zachodzące we własnym kraju. Wśród najbardziej znanych są Jindřich Štreit, autor kilkunastu książek o Czechach, oraz Pavel Štěcha. Stworzyli oni obraz społeczeństwa który jest cennym dokumentem dla przyszłych pokoleń, pozwala Czechom lepiej zrozumieć samych siebie.
Dziękuję za rozmowę.
Maya Kowalczyk